„Gothic” – wydany rok po „Lost Paradise” – był dla Paradise Lost zarówno ogromnym skokiem jakościowym, jak i przeniesieniem się w nowe muzyczne rejony. Nadal było ciężko, kompozycje były walcowate, (...)
„Lost Paradise” to jedyna niemal czysto death metalowa płyta w dorobku Paradise Lost, a zarazem debiutancki długograj tej grupy. Może w swoim czasie nie był to materiał, który rzucił scenę (...)
To był wrzesień 1994 roku. Pojechałem z klasą na wycieczkę do Rabki i gdy tylko dali nam czas wolny pognałem do pierwszego sklepu z kasetami by pozbyć się pieniędzy, które (...)
To był czerwiec 1994 roku. Pojechaliśmy z kumplem rowerami do księgarni muzycznej w naszym mieście po kasetę. Ja niestety tego dnia nie miałem pieniędzy, a on wypatrzył debiut MACHINE HEAD. (...)
Na tę płytę czekałem od kiedy tylko dotarły do mnie informacje, że pojawi się sumptem Malignant Voices. Za Weresoul stoi nie kto inny, jak znany z przede wszystkim z Sauron (...)
Paradise Lost „Obsidian” My Dying Bride “The Ghost of Orion” Paradise Lost i My Dying Bride -dwa zespoły łączone ze sobą, słusznie bądź nie, ze względów historycznych i stylistycznych (...)
Dziwna, jak na swoje czasy bardzo eksperymentalna, aczkolwiek intrygująca płyta. Z pewnością fani grupy po płytach „Morbid Tales” i „To Mega Therion” nie spodziewali się usłyszeć czegoś takiego. To była (...)
Debiut Narrenwind to płyta, która gdzieś mi umknęła w natłoku innych materiałów; którą od czasu jej premiery chciałem zrecenzować, ale do tej pory jakoś się nie złożyło. Chcę to teraz (...)
Ruch neo-progresywny nigdy nie mógł pochwalić się ani zbyt entuzjastycznymi recenzjami ani przesadnym wpływem na kształt i rozwój muzycznego rynku. Głównie z tego powodu, że w ich rozumieniu „progresywności” zabrakło (...)
Lao Che to zespół tworzący muzykę przez wielkie „M”, niedający się zaszufladkować, nieoczywisty i czerpiący garściami inspiracje z przeróżnych stylów i brzmień. W tym roku, czwarty album w dorobku grupy (...)