Lao Che to zespół tworzący muzykę przez wielkie „M”, niedający się zaszufladkować, nieoczywisty i czerpiący garściami inspiracje z przeróżnych stylów i brzmień. W tym roku, czwarty album w dorobku grupy – „Prąd Stały / Prąd Zmienny” – obchodzi swoje dziesięciolecie. Nie pomylę się mocno stwierdzając, że to jedna ze sztandarowych płyt Lao Che, niejako definiująca ich jako zespół i mogąca być traktowana jako ich wizytówka. Jest od początku do końca taka jak ich twórczość – nieprzewidywalna, zaskakująca, bogata i pełna energii!

            „Prąd Stały / Prąd Zmienny” to pierwszy ich materiał tak przemożnie naładowany elektroniką (w sumie sam tytuł już coś sugeruje, a i na pewno nie pije do AC/DC), a dokładnie retro elektorniką (kłania się ogólnie pojęta niemiecka scena czy Aphex Twin), która tak bardzo przypomina tę z lat 80., początku 90. Zawsze, gdy słucham jakichkolwiek dokonań zespołu, to gdzieś tam z tyłu głowy szerokim echem odbija mi się dodatkowo chociażby Republika. W tym przypadku jest to jeszcze bardziej wyraźne. Masa różnej maści sampli i wstawek dodatkowo ubogaca to elektroniczne oblicze płyty. Podobnie z automatem perkusyjnym, który idzie tu w parze z realną perkusją. Nie brak tu również nawiązań do rocka czy reggae (mam wrażenie, że panom totalnie nie są obce takie zespoły jak Daab, Tilt czy Rezerwat, bo inspiracje nimi słychać tu bez wątpienia), ale to akurat style, które są w muzyce Lao Che od zawsze i na zawsze. Nawet na tzw. trip-hop znalazło się tu miejsce. To istny róg obfitości!

            Warto wspomnieć, że mimo swojego hermetycznego brzmienia (skoro płytę wyprodukował Marcin Borys, to nie mogło być inaczej) każdy z utworów na niej zawartych kipi dynamizmem i swoja własną energią, nawet jeżeli jest to akurat kompozycja bardziej nastrojowa lub melancholijna, a i takie tu znajdziecie. Te utwory żyją swoim własnym życiem. Dojrzałe aranżacje umiejętnie łączą tu okazjonalną, lekko transową monotonię z nośnymi i chwytliwymi melodiami, do których Lao Che ma niebywały wręcz talent. Raz usłyszy się takie utwory jak „Dłonie” (swoje 5 minut ma tu kapitalna linia basu), „Życie jest jak tramwaj”, „Czas” lub „Magistrze Piglarzu” i już nigdy nie opuszczą głowy. To pewne jak śmierć i podatki.

Swoją twórczością i bardzo szerokim wachlarzem artystycznym Lao Che wpisało się wielkimi literami nie tylko w historię polskiej muzyki rockowej, ale muzyki polskiej w ogóle. Takie ich płyty jak opisywany tu „Prąd Stały / Prąd Zmienny” są definicją twórczego kunsztu i tego, jak wiele muzycznych płaszczyzn można zawrzeć w swojej twórczości. To zawsze wyróżniało i wyróżniać będzie każdą ich płytę (jednak wciąż mam nadzieję, że to info o zawieszeniu działalności zespołu nie będzie permanentne).

 

Ze specjalną dedykacją dla mojej Agaty! – autor

 

Przemysław Bukowski

 

(Łącznie odwiedzin: 525, odwiedzin dzisiaj: 1)