Drugi album Obituary ukazał się zaledwie rok po doskonale przyjętym debiucie. W składzie grupy zaszły dwie istotne zmiany, które miały wywrzeć spory wpływ na kształt a przede wszystkim jakość nowego wydawnictwa. Basistę Daniela Tuckera zastąpił na wiele lat miłośnik stylistyki punk rockowej i hardcorowej Frank Watkins. Z kolei absencję chwilowo pauzującego Allana Westa uzupełnił wtedy jeszcze niezbyt mocno znany gitarzysta James Murphy, który miał stworzyć partie solowe na nowym albumie. W tym składzie powstała płyta, która wyniosła Nekrolog na same szczyty światowej czołówki death metalu, stając się jednym z najbardziej znanych i cenionych albumów gatunku, będącym wzorcem do naśladowania dla wielu młodszych zespołów.
Pod względem stylistycznym Cause Of Death rozwija i udoskonala pomysły „Slowly We Rot”, wprowadzając je na nieosiągalny wcześniej poziom aranżacyjny i kompozytorski. Tak jak wcześniej twórczość Obituary jest mieszanką szybkich, agresywnych galopad, zbudowanych na prostych, wywodzących się ze szkoły Celtic Frost riffach, wyrazistym, ciężkim brzmieniu basu, siłowym uderzaniu w bębny przez Donalda Tardy’ego oraz wściekłym, wyziewowym, bardzo charakterystycznym wrzasku jego brata Johna z masywnymi, doommetalowymi zwolnieniami oraz fragmentami utrzymanymi w średnich tempach, w których liczy się głównie ciężar i miażdżący słuchacza dół. Różnica w stosunku do debiutu tkwi w proporcjach między oboma składnikami. Rok wcześniej dominowały szybkie rytmy, a na dwójce jest mniej więcej pół na pół między graniem dynamicznym a wolnym zaś przejścia między obydwoma elementami są niespodziewane i zaskakujące. Również same kompozycje się zmieniły, bo są wyraźnie dłuższe oscylując w okolicach 3-5 minut a jedynie w najstarszym, pochodzącym jeszcze z czasów pierwszych demówek „Find The Arise” trzymają się chaotycznego stylu gry pierwszego albumu z krótkim czasem trwania piosenki.
Spontanicznego, wściekłego nawalania na „Cause of Death” jest mniej bo zastąpił je mroczny, grobowy klimat, tworzący z Obituary jeden z najbardziej ponurych w tamtym czasie zespołów death metalowych. Pozatym sporo tu ambitnych i ciekawych popisy technicznych, zarówno w postaci części riffów, napisanych przez Trevora Peresa a przede wszystkim solówek Jamesa Murphy’ego. Gitarzysta na „Cause Of Death” nawiązuje do kakafonicznego i powyginanego sposobu gry solówek Allana Westa, nadając im przy tym charakterystyczny dla siebie klimat, melodie i brzmienie, sprawiające, że większość tych popisów z miejsca zapada w pamięci słuchacza. Mroczny klimat płyty jest także zasługą produkcji, która tradycyjnie dla Obituary została stworzona w Morrisound na Florydzie pod okiem Scotta Burnsa. Jest to obok debiutu Deicide, „Spiritual Healing” Death i „Harmony Corruption Napalm Death jedna z najbardziej charakterystycznych brzmieniowo płyt, stworzonych w tym studiu z typową dla niego ścianą dźwięku, płaskim, stłumionym brzmieniem gitar, wyeksponowaniem na pierwszym planie wokalu oraz perkusji z charakterystycznymi „pykającymi” stopkami.
Rozpoczynające krążek pierwsze trzy utwory to przykład bardzo ciekawego, rozbudowanego i zmiennego death metalu, w którym fragmenty wolne, ciężkie i walcowate przeplatają się z podkręceniami rytmiki i motorycznymi galopadami natomiast prostota „celticfrostowych”riffów kontrastuje z pomysłowymi, powyginanymi solówkami Jamesa Murphy’ego. Pod numerem cztery zespół zamieścił rzecz dla siebie dość oczywistą a więc cover klasyka z repertuaru Celtic Frost „Circle Of The Tyrants”. Zachowując cechy oryginału dodano typowo amerykańską death metalową podbudowę i energię, tworząc formę, która bez żadnych wątpliwości dorównuje jakościowo pierwowzorowi. „Dying” to dźwięki utrzymane w większości w średnim tempie, dobre pod względem riffowym, o mocno instrumentalnym charakterze. Łączą się one w jedną całość z najbardziej agresywnym fragmentem „Cause of Death”, a więc wściekłym i szybkim „Find The Arise”. Z kolei utwór tytułowy to przykład wręcz doommetalowego, ślamazarnego podejścia do tworzenia muzyki, które dopiero z czasem zyskuje na mocy, szybkości i agresji. Porcję świetnych, piłujących riffów, motorycznej rytmiki oraz kapitalnych solówek zawarto w „Memories Remain”, zaś na finał zaserwowano jedną z najciekawszych, najbardziej rozbudowanych a przy tym wyjątkowo chwytliwych kompozycji w dorobku Obituary, jaką jest „Turned Inside Out”, która zresztą promowała „Cause Of Death” nakręconym do niej koncertowym teledyskiem.
„Cause Of Death” to najciekawsze i najlepsze wydawnictwo w dorobku Obituary, prezentujące poziom jakościowy, na który ani wcześniej ani później zespołowi nie udało się już wzbić. Złośliwi twierdzą, że to tylko ze względu na udział w nagraniach Jamesa Murphy’ego. I faktycznie jego sola błyszczą niczym perły, ale spory udział w sukcesie tej płyty mieli również pozostali muzycy, którym udało się stworzyć dziewięć bardzo ciekawych kompozycji, z których kilka weszło do klasyki zarówno zespołowej twórczości jak i szeroko definiowanej muzyki death metalowej. Dla wszystkich miłośników gatunku jest to pozycja, z którą powinni się zapoznać. Tym bardziej, że trudno sobie bez niej wyobrazić mroczną i powolną odmianę death metalu, w kolejnych latach rozwijaną choćby przez takie zespoły jak Grave, Aspyx czy Incantation.
Radomir Wasilewski
Wydawnictwo In Rock Music Press oraz Muzyka z Bocznej Ulicy przypominają, że już jest już dostępna genialna książka opisująca całą historię grindcore’u i death metalu. Legendarna, odnowiona, mająca niemal 600 stron książka Alberta Mudriana „Oblicza śmierci. Niewiarygodna historia death metalu i grindcore’u” nadciąga!
Kliknij na obrazek jeżeli jesteś zainteresowany ofertą!
Recenzja pochodzi z portalu RateYourMusic, na którym autor od kilku lat prowadzi profil RadomirW, gdzie co tydzień dodaje po 2-3 recenzje płyt przede wszystkim metalowych.