Po przesłuchaniu kolejnej płyty Grand Magus pierwsze co przychodzi mi do głowy, to pytanie: dlaczego większość ich albumów brzmi dokładnie tak samo? Czy muzycy zespołu nie potrafią wyjść poza prezentowaną, wąską jak źrenice narkomana, stylistykę na której zjedli zęby i w której niczego godnego uwagi już nie odkryją? Jest to oczywiście pytanie retoryczne, na które nie spodziewam się uzyskać odpowiedzi, a jednak irytuje mnie, że JB Christoffersson, były członek intrygujących Spiritual Beggars prezentuje słuchaczom taką sieczkę.
Oczywiście, muzycy potrafią sprawnie posługiwać się instrumentami (tylko czy nie jest to warunek sine qua non grania czegokolwiek?) a JB brzmi tak dobrze jak zawsze, nie tracąc nic z prezentowanej od lat chropowatej i równocześnie ciepłej maniery śpiewania. Niestety, Grand Magus zapomnieli, że w trakcie prac warto pomyśleć również nad melodią i ciekawymi riffami i, przede wszystkim, sensownie ułożyć je w ramach spójnego albumu. Na „Sword Songs” utwory zlewają się w przydługawą, monotonną papkę. W pewnym momencie miałem nawet wrażenie, że odtwarzacz przerzucił się na ich poprzedni album „Triumph and Power”.
Być może jest to odrobinę zbyt oczywista hiperbola, ale naprawdę łatwo się pomylić: obie płyty są niemal identyczne! Zastanawia mnie tylko, po co nagrywać kolejne niekończące się wariacje tego samego utworu. W przeszłości Ludwig Witt (perkusja) i JB (wokal) pokazywali już przecież, że wiedzą jak nagrywać intrygujące albumy (jak chociażby „On Fire” wspomnianych już Spiritual Beggars). Tyle, że wówczas nie oni odgrywali pierwsze skrzypce z obrębie formacji – w Beggarsach rządzili Michael Amott i Par Wiberg – z dobrym zresztą skutkiem.  W Grad Magus na ostatnich albumach skupiają się niestety na tworzeniu gładkich ugrzecznionych i wyzbytych z energii papkowatych pseudo-metalowych utworów, jak „Freja’s Choice” , „Master of the Land” czy, o zgrozo, „Forged in Iron – Crowned in Steel”. Za to właśnie  chętnie wymierzyłbym im siarczystego kopniaka.  Nie ze złości jednak, a po to aby zmotywować – bo stać ich na więcej.

Kuba Kozłowski, Ocena:2+

U nas obowiązuje skala szkolna:
1- poniżej wszelkiej krytyki
2- cudem się prześlizgnął
3- przeciętnie, ale w normie
4- synu, jesteśmy dumni
5- gratuluje prymusie!
6- blisko absolutu
(Łącznie odwiedzin: 175, odwiedzin dzisiaj: 1)